O demokracji bezpośredniej

Podałem już powody dlaczego jestem przeciwny demokracji reprezentatywnej i dlaczego także odrzucam rządy elitarystyczne. Jednak odrzucenie czegoś nie jest równoważne z uznaniem wszystkiego innego za najlepsze rozwiązanie. Można co prawda powiedzieć tak jak Sir Winston Churchill że „No one pretends that democracy is perfect or all-wise. Indeed, it has been said that democracy is the worst form of government except all those other forms that have been tried from time to time” (Nikt nie udaje że demokracja jest perfekcyjna bądź wszystko wiedząca. Tak na prawdę mówi się nawet, że jest najgorsza forma rządów, poza wszystkimi tymi innymi formami, które próbuje się od czasu do czasu), ale nadal wolałbym rozważyć wady demokracji zanim wybiorę ją z pośród innych form rządów

Nie oszukujmy się – Churchill się nie mylił i demokracja ma wady, ale poznając je mamy przynajmniej możliwość zminimalizowania ich wpływu. Tak więc to jest moja subiektywna lista wad demokracji:

  1. Mniejszość wie zawsze lepiej

    Pomyślcie sobie przez chwile o jakimkolwiek przełomowym wynalazku w historii świata. Samo istnienie wynalazków i postępu oznacza, że większość nigdy nie ma racji. Zawsze pojawia się ktoś, kto będzie w stanie dokonać przełomu wykonując coś efektywniej, lepiej i mniejszym kosztem. Tym samym zawsze będzie istnieć nieefektywna i zacofana większość i jednostki, które się z niej wyłamują. W rządach demokracji zawsze istnieje ryzyko, że nieefektywna większość, będzie starała się narzucić swoje zdanie progresywnej i efektywnej mniejszości.

    To właśnie ta słabość demokracji sprawiła, że w Szwajcarii, która jest najbliższa demokracji bezpośredniej, jeszcze na początku lat 90-tych istniały gminy, w których kobiety nie miały głosu.Największym wyzwaniem wiec dla każdej demokracji jest paradoksalnie jej samoograniczenie by nie dopuścić do tego, by innowatorzy byli penalizowani przez większość.

  2. Racjonalne decyzje prowadzą do nieracjonalnych wyborów.

    Wyobraźcie sobie następującą sytuację:

    Mamy trzech wyborców (X, Y i Z), którzy po kolei decydują o inwestycjach. Inwestycja „A” kosztuje 5 złotych i da zysk 2 złotych dla X i 2 złotych dla Y. Inwestycje „B” i „C” kosztują identycznie i dają identyczny zysk jak „A”, tyle że w przypadku „B” zyskuje Y i Z, a w przypadku „C” – Z i X. Jak widać żadna z tych inwestycji nie jest rentowna, gdyż każda kosztuje więcej (5) niż otrzymany zysk (2+2=4, czego jak sadzę nie muszę udowadniać indukcyjnie ;-) ).

    Ale wyobraźmy sobie, że decyzje są glosowane oddzielnie. Mamy wiec glosowanie nad inwestycja „A” i decyzje przechodzi glosami X i Y bo każdy z nich musi wyłożyć 5/3=1,66 złotego a otrzyma w zamian 2, czyli zarabia na czysto 0,33 na koszt Z, który jest 1,66 złotego do tylu. Następnie glosują nad inwestycja „B” i ta też przechodzi glosami Y i Z z identycznych powodów. To samo z inwestycja „C” która przechodzi glosami „Z” i „X”. Wynik końcowy – Każdy z nich wydal po 5 (3 razy 1,66) złotych a otrzyma po 4 złote zysku. Tak wiec mimo podejmowania racjonalnych i najlepszych dla siebie decyzji, każdy jest do tylu o złotówkę.

    Pewnym pocieszeniem jest fakt, że gdyby decyzja była podejmowana razem dla wszystkich 3 inwestycji na raz, wynik glosowania byłby inny i nikt by na tym nie stracił, nie mniej jednak trzeba zdawać sobie sprawę z tego paradoksu. Dlatego bardzo ważnym jest by w każdej ustawie było jak najwięcej informacji o spodziewanym koszcie i zysku z ustawy i relacji do innych ustaw.

  3. Demokracja to rządy przeciętności dająca przeciętne wyniki

    To taki odpowiednik zrównoważonego portfela akcji. Ryzyko jest najmniejsze ale też wyniki przeciętne. Wszyscy ci, którzy oczekują szybkich i dużych zysków, mogą się poczuć sfrustrowani, szczególnie jeśli widza, że inne państwa akurat dużo wygrywają. Tak wiec nawet jeśli wiemy, że inni wygrywają, bo ryzykują więcej i więcej też mogą stracić, to frustracja pozostaje, bo czasem niemożliwe jest dojrzenie zalet mniejszego ryzyka w okresie życia jednej generacji.

Polski